środa, 24 sierpnia 2016

| 5 | "Taking You Higher"

• ROSS •

Kolejny dzień zleciał na próbach w naszym garażu. Przez te wszystkie godziny, cały czas myślałem o Courtney, która właśnie dzisiaj miała się zjawić. W końcu ją zobaczę! Cholernie za nią tęsknię i już nie mogę się doczekać.
Byłem również ciekawy, co robiła Laura przez ostatnie dni. Od wieczornego spotkania na plaży aż do teraz w ogóle z nią nie rozmawiałem.
- Ross! - krzyknęła mi do ucha Rydel, a ja praktycznie od niej odskoczyłem.
- Co?
- Mówimy do Ciebie, a ty nic! Kompletnie odleciałeś! - na jej twarz wstąpił grymas niezadowolenia.
- Wybacz, myślałem o Courtney - westchnąłem, a ta od razu przyjęła lekki uśmiech.
- Dzisiaj przyjeżdża?
- Tak.
- Co dla niej uszykowałeś?
- A coś miałem dla niej uszykować? - podrapałem się po głowie, a ta mnie uderzyła w brzuch łokciem. Czasem zachowuje się naprawdę dziwnie.
- Jak to co? Dziewczyna przyjeżdża 5 tysięcy kilometrów specjalnie dla Ciebie, a ty niczego nie uszykowałeś? - zmarszczyła brwi.
- Koniec próby - oznajmił Riker i zaczął odstawiać instrumenty na miejsce. - na Twoim miejscu coś bym przygotował. W końcu odwiedza Cię twoja dziewczyna. Moja by mnie zabiła za takie coś. - klepnął mnie w plecy.
- Okej. Mam pomysł, ale nie wiem, czy zdołam to wykonać w ciągu godziny lub dwóch.
- Jaki? - wtrąciła blondynka.
- Rydel - podszedł do niej Ell. - zostawmy to jemu. Chłopak wie, co robić. - mrugnął do niej. Pewnie od razu pomyślał o pewnym podtekście. Bo co dwójka młodych ludzi może robić w nocy w jednym pokoju? Grać w Monopoly? Nie tym razem. Przecież czytałem tyle fanfiction o sobie, a w każdym występowała "ta" scena.
- A ty o czym myślisz, Ratliff? - położyłem rękę na biodrze i podniosłem brwi do góry.
- Za dużo opowiadań. - zaczął się śmiać, a ja razem z nim.

----

Czekałem na moją dziewczynę na lotnisku, stukając palcem o ramę ławki, na której siedziałem. Co po chwilę z niecierpliwością spoglądałem na zegarek, licząc w myślach mijające sekundy. Miała być dziesięć minut temu. Niech nie każe na siebie czekać, no błagam.
Po jakimś czasie w końcu ujrzałem znajomą sylwetkę, która rozglądała się w poszukiwaniu swojego towarzysza. Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do niej. Ta kiedy mnie zobaczyła, zostawiła swoją walizkę, podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję.
- Tęskniłem - szepnąłem jej do ucha, obejmując brunetkę wokół pasa.
- Ja też. Nie mogłam się doczekać, aż cię zobaczę - odpowiedziała mi.
Trwaliśmy w uścisku przez dobrą chwilę. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, wziąłem jej walizkę i opuściliśmy lotnisko. Zapakowałem jej torbę do bagażnika, zasiadłem za kierownicę i pojechaliśmy do jej domu.


• LAURA •


Cały czas myślałam o tej sprawie z Joe. Nie mam pojęcia, skąd wziąć taką sumę pieniędzy w tak krótkim czasie? Jestem załamana. 
Smutna opadłam na łóżko i schowałam twarz w dłoniach. Miałam ochotę płakać. Jak on może robić mi takie świństwo? Mam nadzieję, że jestem jedyna, ponieważ nie chciałabym, aby inne dziewczyny to spotkało. Nawet tych, które są dla mnie wredne. 
Postanowiłam napisać do mojej siostry, która aktualnie znajdowała się na wycieczce z jej chłopakiem i przyjaciółmi. 

Do: Vann

Hejka, jak tam urlop? :)

Ona to ma szczęście. Zero smutku. Zero zmartwień. Czyste szczęście.


Od: Vann

Świetnie, żałuj, że Cię nie ma! :D
Takich żartów jeszcze nigdy nie widziałam. Brzuch mnie od śmiechu boli. 


Do: Vann

Nawet gdybym chciała jechać, ja nadal mam szkołę. Zazdroszczę ci, Van. :D

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i popatrzyłam pustym wzrokiem na sufit. 
- No cóż, trzeba się trochę pouczyć. Ale mi się nie chce - ostatni wyraz przedłużyłam. Nagle przed oczami stanął mi niedawno poznany blondyn. 
- Chciałabym, żebyś zwrócił na mnie uwagę, Ross - szepnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Po jakimś czasie podniosłam się, usiadłam przy biurku, rozpakowałam książki i zaczęłam uczyć się notatek z historii. 
Próbowałam coś zapamiętać, jednak moją duszę zaprzątały dwie osoby, o których nie mogłam przestać myśleć. 

Joe.

Ross.

Wynoście się, chcę się uczyć.


-----


Notka wyjaśniająca jest już na blogu.




4 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Ciekawe, co Ross wymyślił. Mam nadzieję, że sprawa Laury dobrze się skończy.
    Czekam na next. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział :)
    Mam nadzieję, że ten Joe nie zrobi nic Laurze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo! Niemogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny *_*
    Zapraszam do mnie :)
    Ja zostaje u ciebie na dłużej mam nadzieje że ty u mnie też :)

    http://story-by-livia.blogspot.com/

    Livia xoxoxox

    OdpowiedzUsuń