środa, 8 czerwca 2016

| 3 | "I think about you"

| Laura |

Rano obudziłam się przed budzikiem. Przetarłam oczy i od razu wyłączyłam budzik, aby potem nie zawracać sobie nim głowy. W sumie mam więcej czasu na przygotowanie się do szkoły. Zazwyczaj przejście z domu do liceum zajmuje mi od pięciu do maksymalnie dziesięciu minut, więc mam ponad godzinę, nim zacznie się pierwsza lekcja. Uszykowałam sobie dzisiejsze ubrania i poszłam pod prysznic. Po umyciu i przygotowaniu się na dzisiejszy dzień, powędrowałam do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do zjedzenia. Postanowiłam, że zrobię sobie jajecznicę. Wyjęłam patelnię, włączyłam gaz, wbiłam kilka jajek i zaczęłam smażyć.
- Gdzie byłaś? - kiedy to usłyszałam, podskoczyłam ze strachu w górę.
- Przestraszyłaś mnie jak cholera. - położyłam dłoń w anatomicznym miejscu serca.
- Gdzie byłaś? - a ta nadal swoje. W końcu to siostra. I w dodatku to Vanessa.
- W swoim pokoju, szykowałam się do szkoły. - odwróciłam się od niej i ponowiłam przygotowywanie mojego śniadania. Jeszcze chwila i podpaliłabym całą kuchnię.
- Chodzi mi o wczorajszy, dość późny wieczór. Przyszłam i Cię nie było.
- Poszłam na spacer. - nie kłamałam. Wyszłam z zamiarem zaczerpnięcia świeżego powietrza i spotkałam tam Ross'a. Nic innego się nie wydarzyło.
- Byłaś z jakimś chłopakiem, przyznaj się.
- A co, jeśli byłabym? - spytałam, nie myśląc nad konsekwencjami mojego czynu. Dopiero po fakcie się zorientowałam.
- Lau chodzi w końcu na randki! Pochwal się, z kim wczoraj byłaś?
- Van... - jęknęłam.
- No siostrze nie powiesz?
Westchnęłam cicho.
- No dobrze. - gotową jajecznicę zdjęłam z gazu, po czym nałożyłam na wcześniej przygotowany talerz. - Byłam na spacerze po plaży. Szłam, szłam i nagle spotkałam Ross'a.
- Czekaj... Tego Ross'a Lynch'a? Wokalistę zespołu R5? - wytrzeszczyła oczy.
- Tak, jego. - usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
- Szczęściara. A co tam robiliście? - spytała, sięgając po szklankę i nalewając do niej soku pomarańczowego.
- Rozmawialiśmy.
- I tyle? Nic więcej?
- Vanessa, czy ty myślisz, o tym, o czym ja myślę, że ty myślisz? - wskazałam na nią widelcem, a ona pokiwała twierdząco głową. - No to jesteś w błędzie. A teraz wybacz, chcę zjeść w spokoju śniadanie.
Nie trzeba było jej mówić dwa razy, aby zrozumiała, że nie dam za wygraną. Wcale nie tak łatwo ze mną rozmawiać, kiedy pogadanki zjeżdżają na tor chłopaków. Jeszcze nigdy się nie zakochałam... Czy to znaczy, że moje serce nie jest w stanie kogoś pokochać? A może nie przyszła jeszcze na to odpowiednia pora? W końcu, mam już dziewiętnaście lat.. Niektóre dziewczyny w moim wieku szykują się do dzwonów weselnych, a ja jeszcze nigdy się nie całowałam. Ech, pewnie nikogo już sobie nie znajdę. Jestem zbyt nieśmiała.
Po jakimś czasie skończyłam jeść śniadanie. Wzięłam torbę, ubrałam buty i wyszłam z domu z zamiarem pójścia się edukować. Jak to u mnie w zwyczaju, ubrałam słuchawki i włączyłam moją ulubioną playlistę na Spotify.
Podczas drogi myślałam o wczorajszym wydarzeniu. Najpierw spotkałam Ross'a przed jego domem, a potem na plaży. Mam nadzieję, że nie upokorzyłam się przed nim..
Ale o czym ja mówię? Ross Lynch nie zwróciłby uwagi na taką przeciętną dziewczynę jak ja. On ma miliony fanek, a ja jestem jedną z nich. A w dodatku ma już wybrankę. Nie ma co liczyć na to, że pewnego dnia nagle zmieni zdanie, zerwie z Courtney, pobiegnie pod mój balkon, obiecuje mi wieczną miłość, a ja rzucę się z balkonu, on mnie złapie i zostaniemy parą, którą nikt nigdy nie rozdzieli.

Laura.

Skąd w Tobie takie wyimaginowane myśli?

Za dużo czasu spędzasz z Mia.

A tak ogólnie to gdzie ona jest? Nie widziałam jej od paru dni. Ciekawe, czy coś się stało. Zawsze mi mówiła, jeśli coś było na rzeczy, a teraz?
Po jakimś czasie byłam już w środku budynku. Nie wyłączając muzyki, skierowałam się do sali, w której miałam pierwszą lekcję - biologię. Ledwie co doszła, już zadzwonił dzwonek. W takim razie ile ja szłam? Wyszłam 7:30. Pół godziny zajęło mi to zajęło? Zawsze dochodziłam w ciągu dziesięciu minut, ale dzisiaj tak się zamyśliłam, że przestałam panować nad moimi kończynami.
Usiadłam w ostatniej ławce i wyjęłam notatnik wraz z długopisem. Zapisałam temat lekcji, a tu nagle ktoś mnie szturchnął w ramię.
- Proszę, proszę. Panna perfekcyjna przyszła dzisiaj do szkoły - odezwał się Peter. Był on kujonem, który wkurzał wszystkich swoim zachowaniem w stosunku do ludzi. Uważał się za boga nauki tylko dlatego, że w domu jest za bardzo rozpieszczany przez rodziców i się uczy.
- Twoje przezwisko jest nietrafione. W przeciwieństwie do Ciebie umiem ocenić moje zdolności. - odgryzłam mu się, ale wiedziałam, że nie będzie łatwo go przebić. Zawsze musi mieć swoje ostatnie zdanie.
- Twoje zdolności są na poziomie przedszkolaka.
- Ach tak? A po czym to stwierdzasz?
- Po tym, że... - naszą 'konwersację" przerwała nam pani profesor.
- Nie zagadaliście się za bardzo? Mam wstawić wam jedynki za pracę na lekcji? - spytała, a ja spojrzałam na chłopaka, który był przerażony.
- Proszę mu nie wpisywać, bo się załamie. Jak zobaczy mierną w dzienniku, to się powiesi.
- Panno Marano, proszę nie być taka mądra. Za karę idziesz przerysować zadany do domu schemat.
Westchnęłam cicho, wzięłam zeszyt i podeszłam do tablicy. Peter pokazał mi język. Udaje dorosłego i dojrzałego, a sam zachowuje się jak przez przypadek zrobiony bachor. Ugh, tylko zabijać takich, jak on. Rozumiem, że można mieć duże ambicje, ale nie można wyśmiewać się z innych i uważać siebie za kłębek świata! Nikt przecież nie lubi takich zarozumiałych ludzi! Spokojnie, Laura, jeszcze tylko rok i idę na studia. Nigdy w życiu go już nie spotkasz i nie zamienisz z nim nawet słowa.
Kiedy skończyłam robić to, co nauczycielka mi kazała, usiadłam na miejsce i spojrzałam na mojego wroga numer jeden. Gdyby wzrok mógłby zabijać... Marzenia. Odwróciłam od niego głowę, a potem próbowałam się skupić na lekcji. To nie było takie proste, gdyż moje myśli zajęła napotkana wczoraj osoba.

------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział już za nami.
Miał być w poniedziałek, ale wena mi zbyt dobrze nie służyła. W sumie nadal tak jest, ale obiecałam sobie, że jeszcze dzisiaj go dodam.
Dziękuję za przeczytanie. :)





3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział!
    Ta historia robi się coraz ciekawsza. Jestem ciekwa, jak to wszystko się dalej potoczy.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział :)


    http://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Czekam na next!
    Pozdrawiam! :*

    Zapraszam do mnie:
    http://nadziejana.blogspot.com/
    http://miloscniewybieraraura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń